Siłę i czas
Krystyna Krauze
We Wrocławiu poczułam „siłę i czas”, nie było dla mnie rzeczy niemożliwych: po dwóch minutach znajomości poprosiłam Karla Kryla, żeby jechał ze mną do Gdańska – trzy dni po zakończeniu spotkania we Wrocławiu miał koncert w studenckim klubie Żak, potem w mieszkaniu kolegi z NZS-u była impreza do rana. Na cały głos śpiewaliśmy piosenki Kryla i Kaczmarskiego, sąsiedzi szaleli. Następnego dnia byliśmy w Oliwie, gdzie Karel po raz pierwszy w życiu zobaczył słynne z jego pieśni organy. Był bardzo wzruszony, płakał... Kto by wtedy uwierzył, że kilka dni potem, 17. listopada, będę maszerować z czeskimi rówieśnikami z Albertowa na Narodni Tridę (wielu z nich miało przypięte znaczki ze spotkania we Wrocławiu)... Kto by uwierzył, że Karel niedługo potem zaśpiewa w Pradze? Rok 1989 był rokiem najprawdziwszych cudów!
Ve Vratislavi jsem pocítila „sílu a čas”, nebylo pro mě nic nemožného: po dvou minutách známosti jsem poprosila Karla Kryla, aby jel se mnou do Gdaňska – tři dni po ukončení setkání ve Vratislavi měl koncert ve studentském klubu Żak, potom byl v bytě kolegy z Nezávislého svazu studentů (NZS) večírek až do rána. Nahlas jsme zpívali písničky Kryla a Kaczmarského, sousedé šíleli. Následujícího dne jsme šli ve dvou na vycházku do Oliwy. V katedrále Karel poprvé viděl varhany, známé z jeho písně. Byl velmi dojat, plakal... Chvíli jsem se cítila bezradná. Kdo by v tuto chvíli uvěřil, že několik dnů poté budu pochodovat jako představitelka polského NZS s tísícemi studentů z Albertova na Národní třídu (mnoho z nich mělo odznáčky ze setkání ve Vratislavi)... Kdo by uvěřil, že se o pár dnů později sám Karel objeví v Československu? Rok 1989 byl rokem skutečných zázraků!